Bardejowskie Kupele jak zawsze gościnne
Category : Wydarzenia
Podczas, gdy czołówka naszych tenisistów ze Stowarzyszenia Tenisowo-Narciarskiego Media przygotowywała sie do dziennikarskich Mistrzostw Świata w Czarnogórze, trzech członków Klubu: Aleksy Kosman, Błażej Sieradzan i Tomasz Trzciński skorzystało z zaproszenia znanego w środowisku dziennikarza-tenisisty Milana Skonca i wybrała się do Bardejowskich Kupeli na tradycyjnie rozgrywane w tym uzdrowisku Międzynarodowe Mistrzostwa Dziennikarzy Słowacji (7-10 września).
Nie była to pierwsza wyprawa polskich dziennikarzy-tenisistów do tego znanego uzdrowiska, gdzie przyciagnęła ich nie tylko świetna atmosfera, dobrze przygotowane korty, ale tez niepowtarzalne uroki tego zakątka, którego uzdrowiskowe walory znano juz w… XIII wieku, a bywali tu m.in. Maria Luiza, małżonka Cesarza Napoleona I, rosyjski Car Aleksander I, Cesarzowa Elżbieta Austriacka, małżonka Franciszka Józefa I oraz wielu innych arystokratów.
Uzdrowisko Bardejów ma długą tradycję. Pierwsza pisemna wzmianka o uzdrowisku pochodzi z 1247 roku z okresu panowania króla Węgier Beli IV. W XV wieku ośrodek zaczął regularnie slużyć do celów leczenia uzdrowiskowego. Mikroklimat, wody mineralne, naturalne środowisko w malowniczej dolinie otoczonej lasami stwarzają optymalne warunki leczenia wielu schorzeń, w tym także tych, które trapią tenisistów. Dodatkową atrakcją była szansa zwiedzenia położonego kilka kilometrow bliżej miasteczka Bardejów, którego stare miasto zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Ale przejdźmy do zmagań tenisowych, które dostarczyły wielu wrażen i emocji. Najsilniej obsadzona była grupa seniorów powyżej 65 lat, w której rywalizowało 12 zawodników w tym wielokrotny mistrz świata, 73-letni już, ale bardzo sprawny i bezbłędny technicznie Stefan Warchulik, a prócz niego renomowany prezes Słowackiego Związku tenisowego Dziennikarzy, przyjaciel Polaków, Ladislav Kubis.
Powszechnie spodziewano się finału z udziałem tych dwóch weteranów, ale doszło do sensacji, bo narzekający na kontuzję kolana Kubis przegrał w grupie z niżej notowanym Czechem Alesiem Ponoralem. I w ten oto sposób do decydującej rozgrywki dotarł niespodziewanie Aleksy Kosman, który z Ponoralem poradził sobie w tie-breaku. W finale miał jednak za przeciwnika samego Warchulika. Aleksy spotkał sie już z nim wcześniej w rozgrywkach grupowych i stawił mu zacięty opór, prowadził 2:0 i 4:3 by ulec po świetnej grze 4:6. Szczwany lis ze Słowacji poznał w tym pojednynku słabsze strony rywala i w finale nie dał mu już żadnych szans (6:1), ale drugie miejsce naszego kolegi z Ostrowca Świętokrzyskiego było sukcesem, podbudowanym jeszcze drugą lokatą w deblu (z Kubisem w parze).
Błażej Sieradzan i Tomek Trzciński dali z siebie wszystko, zanotowali po jednym zwycięstwie, ale w tak doborowej stawce wielkich szans nie mieli, choć stawiali faworytom zacięty opór. Tomek urwał Kubisowi trzy gemy, Błażej miał kilka szans gemowych w meczu z Warchulikiem. Pojedynki rozgrywano nie systemem pucharowym, tylko tradycyjnie na Słowacji w grupach po jednym secie, więc wszyscy mogli się nagrać do woli i to także z przeciwnikami najwyższej klasy.
Wśród pań obsada była tym razem słabsza, bo nie przyjechała m.in. niepokonana od lat w mistrzostwach Słowacji i świata Eleonora Adamcova, która w ramach przygotowań do czempionatu w Czarnogórze wybrała się na Węgry, gdzie rozgrywano podobny turniej. Pod jej nieobecność niespodziewaną triumfatorką została przebywająca na wczasach w Bardejowie lekarz psychiatra w z Lublina, publikująca w wydawnictwach medycznych i dopuszczona przez organizatorów do turnieju – Halina Michałowska.
Milan Skonc dwoił sie i troił w roli organizatora, więc nie miał czasu grać, czego rywale specjalnie nie żałowali, bo sympatyczny Słowak z Bardejowa od kilkunastu lat nie może znaleźć godnego rywala w swojej kategorii na mistrzostwach świata dziennikarzy. Żegnając gości, Milan zaprosił wszystkich za rok na dużo tenisa i uzdrawiające kąpiele mineralne.
W kuluarach dowiedzieliśmy sie, że do Czarnogóry na Mistrzostwa Świata dziennikarzy wybiera się aż kilkunastu Słowaków, a szef ich klubu zamierza wystartować w wyborach na prezesa Międzynarodowego Stowarzyszenia Tenisowego Dziennikarzy i liczy na poparcie sąsiadów z Polski.
Korespondencja ze Słowacji
Tomasz Trzciński