linuxpl.com

Rajski tenis i gorąca kąpiel w Afrodycie

Rajski tenis i gorąca kąpiel w Afrodycie

Category : Wydarzenia

Po raz siódmy już mini-kurort Rajeckie Teplice był gospodarzem Mistrzostw Słowacji dziennikarzy w tenisie, na które już tradycyjnie zaproszono gości z innych krajów.

O urokach tej miejscowości nie będę się rozpisywał, bo przeczytać o nich można na naszej stronie w relacjach z poprzednich mistrzostw. Frekwencja była w tym roku rekordowa, bo licznie stawili się Czesi, Węgrzy, Słoweńcy a także trzech członków naszego klubu – wszędobylski Aleksy Kosman, Błażej Sieradzan i niżej podpisany. Pierwszy, podbudowany sukcesami na mistrzostwach świata, mierzył wysoko, dwóch pozostałych wybrało się do Teplic także po to, by w tamtejszych, słynnych źródłach termalnych poddać rehabilitacji urazy i kontuzje, a przy okazji pograć ze słowackimi tuzami dziennikarskiego tenisa w uroczej, górskiej scenerii. I wszystkim swój cel udało się zrealizować…

Alek Kosman szalał na korcie i dwukrotnie znalazł się w finale – w singlu grupy seniorów oraz w deblu. W rywalizacji gry pojedynczej pokonał w półfinale wielokrotnego mistrza świata, legendarnego Stefana Varchulika a sukcesu nie umniejsza fakt, że letni rywal grał z lekkim urazem ramienia. W finale jednak sposób na styl gry naszego kolegi znalazł Ladislav Kubis, który długimi, precyzyjnymi uderzeniami skutecznie mijał szarżującego do siatki przeciwnika z Polski. Sympatyczny i powszechnie lubiany prezes Słowackiego Klubu Dziennikarzy-tenisistów przełamał w ten sposób hegemonię odwiecznego konkurenta – Stefana Varchulika, z którym z reguły przegrywał i sięgnął wreszcie po tytuł mistrza Słowacji. Ladislav miał też dodatkową satysfakcję bo pokonał na korcie Słoweńca Bojana Budję, z którym przegrał niedawno rywalizację o fotel prezesa Międzynarodowego Stowarzyszenia Tenisowego Dziennikarzy ( AITJ). Humoru nie popsuł mu nawet przegrany finał gry podwójnej (plus 110 lat), gdzie za partnera miał Alka Kosmana. Faworyci prowadzili już 5:0 i 40:15 (grano jednego seta), by ulec mniej znanym konkurentom 5:7. W pozostałych kategoriach zwyciężali faworyci: wśród pań – Nora Adamcova, wśród najmłodszych – Marian Zima, a średnio-starszych – Laszlo Karpaty.

System rozgrywek w słowackim czempionacie różni się znacznie od naszego, bo zapewnia zbliżoną liczbę gier wszystkim uczestnikom turnieju, bez względu na reprezentowany poziom. Singliści grają w grupach każdy z każdym, a w deblu starsi (suma lat plus 110) nie muszą konfrontować się z młodzieżą, która rywalizuje w innej kategorii (do 110 lat). Może wziąć z nich przykład…?

Osiągnięcia Błażeja Sieradzana i Tomka Trzcińskiego nie były tak imponujące jak Alka Kosmana, ale urwanie 2 gemów Varchulikowi (Tomek), czy Kubisowi (Błażej) sprawiły im niemałą satysfakcję, większą nawet niż wygrane mecze w grupach z mniej utytułowanymi rywalami. Na korcie nie brylowali, ale w nocnym klubie hotelu Afrodyta, podczas pożegnalnego wieczoru, do nich należał parkiet.

Tenisowe zmagania dziennikarzy nie były jedyną sportową atrakcją kurortu. W sobotnie przedpołudnie zjechało tam nieoczekiwania dla nas ponad tysiąc! rowerzystów górskich by ścigać się po pagórkowatej okolicy. Najmocniejsi mieli do pokonania dystans blisko 100 km, ci mniej zaprawieni w bojach – rywalizowali na krótszych dystansach. Tak masowej imprezy kolarskiej w Polsce jeszcze nie widziałem – zadziwiła nie tylko frekwencja, ale także masowy udział kobiet, nastolatków a nawet ojców z dzieckiem w foteliku. Tylko patrzeć a Słowacy będą potęgą w tej dyscyplinie. Zwycięzcy zostali m.in. nagrodzeni udziałem w olimpijskiej sztafecie Londyn 2012.

Z tenisowym pozdrowieniem
Tomasz Trzciński