linuxpl.com

Gorące rakiety w śnieżnych zaspach

Gorące rakiety w śnieżnych zaspach

Category : Wydarzenia

Blisko 50 reprezentantów polskich mediów rozegrało 35. Halowe Mistrzostwa Polski Dziennikarzy w Tenisie, które odbyły się w dniach 5-7 kwietnia 2013 r. na kortach warszawskiej Legii.

Czymże byłby tenis bez niespodzianek. Przecież między innymi lubimy go za nieprzewidywalność. Jak w życiu – wszystko może się zdarzyć. I zdarzyło się w kategorii open gry pojedynczej mężczyzn. W turniejowej drabince pojawiły się trzy nowe twarze. Pomarańczowa mączka na kortach Legii rozgrzana była do czerwoności. Wierni kibice już obstawiali wynik finałowego rewanżu za ubiegły rok. Łukasz Marciniak pokazał, że będzie inaczej, eliminując już w ćwierćfinale Oskara Mayę, rozstawionego z numerem trzy. W półfinale odprawił Tomka Barańskiego, rozstawionego z numerem dwa, ubiegłorocznego finalistę. Powstrzymał go dopiero Jurek Wasowski, nie pozostawiając złudzeń w finale. Wcześniej w trzech setach nasz „Jerzyk” stoczył zacięty bój z Grzegorzem Święcickim, który to mecz można było obstawiać z prawdopodobieństwem równym wygraniu w LOTTO, gdyż bilans spotkań obu panów był do tej pory niezwykle wyrównany.

Finał kategorii 45+ gry pojedynczej panów jawił się jako swoiste deja vu, tyle, że z półfinałów AD 2012. Na korcie znów Rafał Jaworski i Grzegorz Czelej. Nie było już co prawda morderczych tiebreaków, mimo tego kibice nie mogli narzekać na nudę. Rok temu Czelej obronił cztery meczowe piłki i wygrał, w tym miał pięć meczowych i przegrał. Długo nie mógł w to uwierzyć… I znów triumfował Jaworski, potwierdzając tym samym znakomitą formę i utrzymując nieprzerwanie tytuł Mistrza Polski (warto przypomnieć, że latem wygrał Mistrzostwa Polski na poznańskiej Olimpii).

Niespodziankę sprawili również juniorzy starsi czyli panowie z kategorii 55+. Zeszłoroczny finalista Sylwek Sikora, rozstawiony z trójką, odpadł w ćwierćfinale, przegrywając z Januszem Wiśniochem. Hubert Kwinta – turniejowa dwójka – także w ćwierćfinale uległ zwycięzcy tej kategorii, Andrzejowi Supronowi, który szedł jak burza. I choć to nie zapasy, lekko nie było. W finale zacięty opór stawiał Wojtek Kaźmierczak (numer jeden w drabince), jednak ostatecznie uległ Supronowi w tiebreaku trzeciego seta. Nieoficjalnie, Mistrz zapewnił, że tego tytułu oraz trofeum nie odda… choćby „nie wiem co….”. W półfinale Kaźmierczak w równie zażartym pojedynku wygrał z Andrzejem Siezieniewskim.

Piękne i utalentowane dziennikarki grały w dwóch kategoriach. Mistrzynią Polski w kategorii 50+ została Małgosia Barucka wygrywając w dobrym stylu i wspaniałej atmosferze fair play z Ewą Woydyłło. W kategorii open tytuł mistrzowski obroniła Ania Majewska, pokonując w finale Jolę Budzowską. W półfinale Majewska nie dała szans Monice Rajskiej, tracąc w meczu tylko dwa gemy. Budzowska z tym samym wynikiem pokonała Joannę Lazer. Jak jest zima, to musi być zimno, tak? Takie jest odwieczne prawo natury. Jednak na kortach, mimo późnej pory półfinałowych gier, panowała nadzwyczaj gorąca atmosfera, błyskawicznie topiąc otaczający balony biały puch. Dla odmiany sobotniemu finałowi, też późnemu, towarzyszyli ze śpiewem na ustach kibice… piłkarskiej Legii, na pobliskim stadionie. Na brak atrakcji nie można było więc narzekać.

W męskim deblu niepodzielnie rządził Sylwek Sikora, co prawda ze zmiennym partnerem, tym razem z Bartkiem Gębiczem. W półfinale odprawili rozstawionych z jedynką Tomka Barańskiego i Grzegorza Czeleja. W trzygodzinnym, niezwykle wyrównanym finale z Rafałem Jaworskim i Jurkiem Pawłowskim, do ostatniej minuty nie było wiadomo, jak to się skończy. Jednak mimo morderczego tempa w tiebreaku drugiego seta i siedmiu, wygranych przez tych ostatnich, jeden po drugim, punktów, królewski tiebreak zakończył się zwycięstwem połączonych sił Eurosportu i Przeglądu Sportowego. W najbardziej uroczej grze mieszanej, gdzie po tej samej stronie siatki spotyka się siła z delikatnością, po kolejny mistrzowski tytuł sięgnęli Ania Majewska z Wojtkiem Kaźmierczakiem, wygrywając znakomity mecz finałowy z Jolą Budzowską i Marianem Lewandowskim. W turnieju tzw. „kolejnej szansy” prym wiódł Oskar Maya, pokonując w finale Tadeusza Burskiego.

Gratulujemy!

Przez trzy dni zawodnicy z najodleglejszych zakątków Polski, a nawet z czeskiej Pragi, rozegrali kilkadziesiąt emocjonujących meczów, w przerwach odpoczywając przy pysznej kawie i przekąskach w Cafe Legia, gdzie można było również na żywo śledzić rozgrywki na korcie nr 1 i 2 dzięki telewizji internetowej SportUp.

Wszystkim Koleżankom i Kolegom dziękujemy za obecność i stworzenie, jak zawsze, wspaniałej atmosfery, radość kibicowania, wzajemne wsparcie (nie tylko na korcie), wymianę doświadczeń i twórcze dyskusje – chciałoby się powiedzieć do białego rana.

Dziękujemy naszej niezastąpionej sędzi Magdalenie Załodze za czuwanie nad prawidłowym przebiegiem turnieju i łagodzenie napięć.

Dziękujemy pani Joli Skolimowskiej i wspaniałej ekipie z Cafe Legia za pyszności na turniejowym stole i dbanie o naszą dietę.

Dziękujemy za wsparcie organizacji Mistrzostw naszym partnerom i patronom: LOTTO, Pacific, Isospeed, Toalson, Coca-Cola HBC Polska (Powerade i Kropla Beskidu), Arts & Crafts (Eberhard i Fortis), SportUp i Radio PiN.

Nie spoczywamy na laurach, trenujemy i przygotowujemy się do kolejnych rozgrywek. Wkrótce Mistrzostwa Europy w Austrii i I Grand Prix w Słupcy. Kalendarz turniejów możecie znaleźć na naszej stronie.

Z tenisowym pozdrowieniem
Ania Ruszczak