linuxpl.com

List od Janusza Zielonackiego w sprawie odwołania obozu narciarskiego

List od Janusza Zielonackiego w sprawie odwołania obozu narciarskiego

Category : Wydarzenia

Drodzy Przyjaciele,

Z przykrością muszę Was poinformować, że nie będę mógł zorganizować obozu narciarskiego, który zawsze proponowaliśmy Wam w sąsiedztwie ogólnopolskiego finału zimowej edycji Family Cup.


Finał odbędzie się w znanych Wam Kluszkowcach, w dniach 8-9 marca. Ale moim obowiązkiem było przeprowadzenie wcześniej 16 eliminacji – mistrzostw regionalnych. Mimo, że zawody Family Cup organizuję 19 lat zawsze musimy przygotowywać się z dużym wyprzedzeniem. Ponieważ nasz kalendarz imprez od lat zakłada pierwsze zawody już od pierwszego weekendu stycznia, wszystko musimy mieć zapięte na przełomie listopada i grudnia. Umowy z partnerami – współorganizatorami zawodów w Polsce, sponsorami fundującymi nagrody rzeczowe, które zawsze losujemy, plakaty, dyplomy, puchary no i przede wszystkim zapięty budżet. Od lat bardzo ważną nim pozycją jest dofinansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Niestety od czasu nastania Pani ministry J. Muchy konkursy są ogłaszane na przełomie grudnia i stycznia. Także za rządów nowego ministra Andrzeja Biernata. Zaś wyniki konkursu są ogłaszane na przełomie stycznia i lutego. W dodatku Stowarzyszenie Family Cup faktyczne dofinansowanie otrzymuje pod koniec lutego, kiedy zimowa edycja Family Cup już się kończy. To powoduje, że w dużym stopniu musimy zawody bądź kredytować, bądź pożyczać od Wydawnictwa Family Cup. Okazuje się więc, że dla Polaków rok zaczyna się 1 stycznia, zaś dla Ministerstwa Sportu i Turystyki w kwestii decyzji miesiąc później, a rok finansowy pod koniec lutego. Do tego przez ostatnie lata już trochę przywykliśmy. Najgorsze, że w tym roku dotacja, na którą liczyliśmy, mając w świadomości jej wysokość, jaką nam przyznawano w latach 2009 – 2012, mimo kryzysu, w tym roku została obcięta aż o 30 %. Dobrze przynajmniej, że brak zimy zmusił nas do zmian kalendarzowych. Pozwoliło nam to zrezygnować z 3 z 18 zaplanowanych imprez, no i niestety z naszego obozu, a pozostałe imprezy mają skromniejszą oprawę.

Oczywiście pieniądze na obóz narciarski dziennikarzy, który dwukrotnie był dofinansowany przez Nasz Klub, z mojej strony pochodziły zawsze ze środków, które wypracowało Wydawnictwo Family Cup. W tym roku budżet przygotowany w listopadzie 2013 roku również przewidywał wydatki na obóz z puli wypracowanej przez Wydawnictwo Family Cup. Niestety obcięcie dotacji z Ministerstwa Sportu i Turystyki na zawody Family Cup zmusiły mnie do przesunięcia środków wypracowanych przez Wydawnictwo na zawody Family Cup i stąd pojawiła się konieczność rezygnacji z obozu narciarskiego naszego klubu.

Jak wiecie każda z ekip politycznych opowiada o tym jak ważna jest rodzina. Nieskromnie uważamy, że w sporcie powszechnym jesteśmy jedynym tego typu przedsięwzięciem. W dodatku tworząc od 19 lat temu Family Cup wierzyłem, a dziś możemy to udowodnić, że w nowych czasach nie kluby sportowe, ledwo zipiące pozbawione branżowego finansowania, nie szkoła, w której coraz więcej uczniów unika zajęć sportowych, a rodzice są dziś pierwszymi trenerami i idolami sportowymi. W dodatku mają decydujący wpływ na ewentualną przyszłą karierę wyczynową dziecka. Od zawodów Family Cup, w których najbardziej honorowaną jest klasyfikacja rodzinna swoje przyszłe kariery rozpoczynali: siostry Radwańskie, Jerzy Janowicz, Maja Włoszczowska, Maciej Staręga, bracia Kot, Ola Dawidowicz czy Paula Gorycka, która w 2012 roku w ostatniej chwili zastąpiła na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie kontuzjowaną Maję Włoszczowską. I wielu, mniej znanych w świecie zawodniczek i zawodników, którzy z racji licencji zawodniczych nie mogą już u nas startować. Nieskromnie pytamy, która organizacja ma takie wyniki?

Co roku staramy się organizować ok. 60 imprez w narciarstwie, snowboardzie, kolarstwie górskim, tenisie i pływaniu. Udział w naszych zawodach bierze, w zależności od sezonu 10 – 12 000 osób. Przez te lata pewnie około 200 000 Polaków próbowało sił w Family Cup. Nasze zawody odbywają się od Szczecina przez Koszalin, Sopot, Gołdap, Szelment po Przemyśl i Karpacz. Ale w dzisiejszym, bardzo skomercjalizowanym świecie, liczą się te imprezy, które są relacjonowane w telewizji. W naszym przypadku TVP mówi mniej więcej tak: to, co robicie wspaniale wpisuje się w misyjny obowiązek telewizji publicznej, ale my na to nie mamy pieniędzy. Jeśli znajdziesz sponsora, to proszę bardzo. Nie ma się więc co dziwić, że w plebiscycie TVP i Przeglądu Sportowego najwspanialszą imprezą z dziedziny sportu powszechnego jest „Maraton Warszawski”, na czele którego stoi prezes PZU płacący za wszystko nie ze swoich pieniędzy.

Na koniec jeszcze jedna informacja. Pani ministra J. Mucha bardzo dużo mówiła o niezwykle ważnym dla niej sporcie powszechnym, tymczasem budżet państwa na ten cel w 2012 roku przeznaczył 19 549 000 zł, rok później 17 639 000, a w tym roku 17 800 000. Przy czym to są pieniądze brutto. Czyli w praktyce oznacza to, co najmniej 23 % mniej, bo VAT, nie licząc innych podatków, wraca do Ministerstwa Finansów. To jest o 30 % mniej niż za czasów mającego prawdziwe wpływy ministra M. Drzewieckiego, który był w dodatku moim zdaniem ostatnim ministrem, potrafiącym dla sportu zrobić bardzo dużo. W dodatku nowy minister A. Biernat zmienia strategię i chce tera więcej uwagi przywiązywać do gier zespołowych, jakby tam było mało pieniędzy i do lekkoatletyki.

Zdarza się, że kierujemy pod adresem Ministerstwa Sportu i Turystyki nasze uwagi, ale otrzymujemy sygnały, że są źle przyjmowane. Może Wy pomożecie?!

Janusz Zielonacki