Historia lubi się powtarzać
Category : Wydarzenia
Ponad 40 dziennikarzy z całego kraju oraz jeden gość z dalekiej Australii, rywalizowało w 54. Letnich Mistrzostwach Polski Dziennikarzy w Tenisie. Obiektem, który gościł przedstawicieli mediów, był ponownie stołeczny klub Legia Warszawa.
To nie jedyna historia, która się powtórzyła, ale o tym później. Mimo niezbyt korzystnych prognoz, pogoda była bardzo łaskawa dla tenisistów, co umożliwiło sprawne rozegranie wszystkich pojedynków. Choć na starcie kilku kategorii zabrakło czołowych graczy, to poziom spotkań oraz ich dramaturgia były niezwykle wysokie.
Na starcie kategorii Open stawili się praktycznie wszyscy tenisiści okupujący najwyższe miejsca w rankingu klubowym, a na dodatek pojawiły się także nowe twarze m. in. Gregor Niegowski z Wrocławia. Młody dziennikarz Polskiego Radia Wrocław, choć dysponuje świetnymi uderzeniami, zapłacił tzw. „frycowe” i już w pierwszej rundzie pożegnał się z turniejem głównym. Jego pogromcą okazał się Marcin Michalewski z Lublina – bodaj najszybciej serwujący zawodnik Mistrzostw, który z rozpędu ograł również turniejową „trójkę” – Tomasza Barańskiego. Były mistrz Polski walczył z młodszym rywalem jak równy z równym jedynie w pierwszej partii, ale w drugiej nie był już w stanie przeciwstawić się solidnie grającemu Lublinianinowi, ulegając mu podobnie jak w tegorocznych Halowych Mistrzostwach Polski. Nie tylko ta historia się powtórzyła. Halowy mistrz Polski Jurek Wasowski, podobnie jak w marcu, ograł w półfinale Marcina i pewnie awansował do finału. Tam… ponownie czekał na niego Grzegorz Święcicki, który tym razem do decydującego pojedynku przeszedł prawdziwą „drogę przez mękę”. Najpierw cudem „uszedł z życiem” broniąc kilku piłek meczowych z, poprawiającym swoją grę z turnieju na turniej, Kamilem Kawałko, a następnie w ciężkim super tie-breaku wyeliminował Marcina Kwiatkowskiego. Zawodnik z Lublina, który w przeszłości wielokrotnie sięgał po medale mistrzostw Polski, pokonał wcześniej dwóch świetnych rywali – turniejową „czwórkę” Oskara Mayę oraz piątego w rankingu Łukasza Marciniaka.
W meczu o złoto znów doszło do „powtórki z rozrywki”. Choć tym razem Święcicki doprowadził do decydującej rozgrywki, to solidny tenis Wasowskiego i lepsza wytrzymałość fizyczna dały mu złoty medal. Srebro ponownie pojechało do Wrocławia, a obydwa brązowe medale do Lublina na szyjach dwóch Marcinów – Michalewskiego i Kwiatkowskiego.
W kategorii +55 lat zabrakło kontuzjowanego prezesa Wojciecha Kaźmierczaka oraz Jerzego Pawłowskiego, ale reszta zawodników była zwarta i gotowa do walki o mistrzostwo. Warunki od początku dyktowali dwaj Janusze – rozstawiony z nr 1. Janusz Wiśnioch z Łodzi oraz turniejowa „trójka” Janusz Chorzępa z Zakopanego. Ten pierwszy musiał co prawda nieźle napocić się w pojedynku ćwierćfinałowym z Janem Krakowiakiem, który niedawno dołączył do naszego klubu podnosząc poziom rozgrywek, ale za to zawodnik z Podhala do finału szedł jak burza. Prezentujący bardzo inteligentny tenis Chorzępa pokonał w nim kolegę z Łodzi 6:2, 6:4 i sięgnął po złoto. Brązowe medale zostały w Warszawie, a zdobyli je Andrzej Siezieniewski i Sławomir Cholewiński.
W najstarszej kategorii (+65) wydawało się, że o złoto znów będą bić się faworyci – Andrzej Karczewski i Aleksy Kosman. Ten pierwszy rzeczywiście bardzo pewnie dotarł do finału, ale nie zmierzył się w nim z, obchodzącym w niedzielę 70. urodziny, zawodnikiem z Ostrowca Świętokrzystkiego, ale z dziennikarzem Tygodnika Polskiego Melbourne – Antonim Gutowskim. Gość z Antypodów stoczył z Aleksym pasjonujący bój zakończony dopiero wynikiem 10-6 w super tie-breaku. Nieco podmęczony Gutowski nie był w stanie przeciwstawić się precyzyjnym skrótom Karczewskiego, który sięgnął po swój… kolejny, nikt już nie pamięta który, tytuł. Srebro, jeszcze tego samego dnia wyleciało do Australii, a brązowe medale otrzymali Kosman i przedstawiciel Eurosportu – Sylwester Sikora.
Pod nieobecność multimedalistki Anny Majewskiej, kontuzjowanej Anny Ruszczak oraz Katarzyny Błaszczyk, prym w kategorii Open kobiet wiodła Ewa Czekała. Jednak by sięgnąć po złoto musiała stoczyć zacięty bój z Joanną Lazer, która ostatecznie wywalczyła medal srebrny. Na trzecim miejscu uplasowała się Hanna Krawczyńska. W kategorii pań trochę starszych złoto ponownie trafiło w ręce Alicji Resich-Modlińskiej, która jednak musiała się nieźle natrudzić w pojedynku z Haliną Marmurowską-Michałowską. Ta ostatnia stoczyła chyba najdłuższy mecz w całych mistrzostwach z Celiną Pawelec, zakończony dopiero, patrząc z jej perspektywy, 9-11 w super tie-breaku. Dzięki tej wygranej Celina uplasowała się na drugim miejscu, a Halinie pozostała trzecia lokata. Tuż za podium uplasowała się wielokrotna medalistka mistrzostw Polski – Małgorzata Barucka.
Wyniki turnieju deblowego były chyba największą niespodzianką. Grający ofensywny tenis Oskar Maya i Kamil Kawałko wreszcie odnaleźli formę i po wyeliminowaniu dwóch najwyżej rozstawionych par – aktualnych mistrzów Jerzego Wasowskiego i Grzegorza Święcickiego w półfinale oraz Tomasza Barańskiego i Marcina Kwiatkowskiego w finale – sięgnęli po upragnione złoto. Trzecie miejsce, poza dwójką Wasowski/Święcicki zdobyła para Sikora/Chorzępa.
Turniej mikstowy, który trwał tak długo, że zakończył się po oficjalnej ceremonii zamknięcia mistrzostw, po wyrównanej walce w finale wygrała para Alicja Resich-Modlińska/Hubert Kwinta. Srebro powędrowało do dwójki – Celina Pawelec/Janusz Wiśnioch, a trzecie miejsca zajęli Ewa Czekała i Marek Wojciechowski oraz małżeństwo – Halina Marmurowska-Michałowska/Krzysztof Michałowski.
W turnieju pocieszenia zdecydowanie najlepszy okazał się wspomniany już Gregor Niegowski, który, jeśli wykorzysta swój potencjał, w kolejnych imprezach będzie walczył o najwyższe cele. W finale zdecydowanie pokonał Klaudiusza Madeję, jednego z niewielu reprezentantów kategorii +45 (nie odbyła się).
Gratulujemy mistrzom, wicemistrzom oraz wszystkim zawodniczkom i zawodnikom, którzy wyszli na kort i walczyli fair play!
W piątkowe popołudnie, po pysznym lunchu w Cafe Legia, odbyło się zebranie sprawozdawczo-wyborcze, na którym dotychczasowy zarząd złożył sprawozdanie ze swojej dwuletniej działalności, przyjęte przez komisję rewizyjną. Wieloletni prezes Wojciech Kaźmierczak, który przez ponad 20 lat zrobił wiele dobrego dla naszego klubu, za co jesteśmy mu niezwykle wdzięczni, postanowił ustąpić ze stanowiska. Podobnie uczynił wiceprezes – Andrzej Siezieniewski.
Członkowie Stowarzyszenia obecni na zebraniu, wybrali nowy zarząd w składzie:
Tomasz Barański – prezes
Janusz Ansion – wiceprezes
Anna Ruszczak – sekretarz
Grzegorz Święcicki – członek Zarządu
Oscar Maya – członek Zarządu
oraz komisję rewizyjną w składzie:
Sławomir Cholewiński – przewodniczący
Marcin Kwiatkowski – wiceprzewodniczący
Maciej Sołdan – członek Komisji.
Dziękujemy wszystkim koleżankom i kolegom za przybycie na korty, a w szczególności tym, którzy mieli najdalej np. z Australii. Jak zawsze, stworzyliście wspaniałą atmosferę, która utwierdza nas w przekonaniu, że warto organizować kolejne klubowe imprezy. Podziękowania należą się także sędzi Magdzie Załodze, która przez trzy dni cierpliwie układała plany gier i pilnowała, by turniej toczył się sprawnie.
Do zobaczenia na kolejnych turniejach!
Z tenisowym pozdrowieniem,
Grzegorz Święcicki